Sezon ogórkowy w pełni więc dziś przeczytacie kilka słów, które – mam nadzieję – pozwolą się oderwać od szarej codzienności. O niezwykłym sukcesie komercyjnym niezależnej gry Minecraft większość czytelników tego bloga pewnie już słyszała…
O niezwykłym sukcesie komercyjnym niezależnej gry Minecraft większość czytelników tego bloga pewnie już słyszała. Ja, o dziwo, do niedawna nie wiedziałem o tym programie zupełnie nic, a gdy przyszło mi obejrzeć kilka filmów na YouTube to patrzyłem z politowaniem: „co Ci wszyscy ludzie w tym widzą? Pikseloza jakaś, wszystko takie kanciaste i w ogóle tekstury o marnej rozdzielczości”. Wszystko do czasu, gdy znalazłem swoją alternatywę i postanowiłem wkroczyć w ten świat.
Jaki był zamysł autorów gry? Wydaje mi się, że bardzo prosty. Wystarczy wrzucić gracza do wirtualnego świata, charakteryzującego się uproszczoną fizyką, w którym można zrobić prawie wszystko ze wszystkim, dać mu narzędzie, jakim jest jego nieskrępowana wyobraźnia i pozwolić jej rozwinąć skrzydła. W tym momencie we wnętrzu niektórych ludzi budzi się głęboko skrywana „jaźń dziecka”, która – być może – uśpiona przez lata nareszcie ma okazję uwolnić swoją kreatywność. W sprzyjających warunkach. Bez odchodzenia od monitora 😉 I tak to właśnie wygląda – dostajemy klocki (dosłownie) do zabawy i budujemy z nich swój mały, komputerowy świat, a w zasadzie tworzymy w generowanej na bieżąco przestrzeni 3D swoje własne konstrukcje. Wszystko co było do tej pory wadą – proste tekstury, „kwadraciakowość” otoczenia stają się nagle zaletą bo prawie nie ogranicza nas forma narzucona z zewnątrz. Wystarczy tworzyć, tworzyć i jeszcze raz tworzyć.
I w tym momencie wkracza Minetest. Jako, że blog dotyczy w większości przypadków oprogramowania Open Source, tak samo będzie i tym razem. Minetest jest grą – chociaż programy typu SandBox ciężko nazwać grami – która pełnymi garściami czerpie z filozofii wyeksponowanej przez Minecrafta, a do tego jest oprogramowaniem zupełnie darmowym i dostępnym na różne platformy. Najwygodniej chyba mają użytkownicy Windowsa XP/Vista/7 – po prostu ściągają archiwum zip, rozpakowują i mogą już grać. Trochę gorzej jest w przypadku Linuksa – tutaj czeka nas dodanie repozytorium (jeśli takowe dla naszej dystrybucji istnieje) i instalacja pakietu chociaż moim zdaniem lepiej się pobawić w samodzielną kompilację z aktualnych źródeł GIT. Dzięki temu mamy czasami dostęp do takich „ficzerów”, że głowa mała, jeszcze zanim pojawią się w stabilnym wydaniu. Oczywiście hardkorowcy zawsze mogą spróbować odpalić wersję dla Windowsa przez WINE. Powiem, że chodzi i… krzyżyk na drogę 😉
Jeśli chcemy tylko budować to w trybie singleplayer czy multiplayer (o ile stawiamy własny serwer) możemy uruchomić Creative Mode. Dostajemy wtedy nielimitowaną ilość wszystkich klocków dostępnych w grze. Dodatkowo można odhaczyć pole Enable Damage. Wtedy nie straszne nam agresywne stwory (MOBy), lawa i upadki z dużych wysokości – dostajemy nieograniczony zakres życia, a jeśli nawet przypadkiem go trochę ubędzie to szybko regeneruje się do wartości początkowej.
Zimno głodno i do domu daleko… a w zasobniku zero ekwipunku. Tak mniej więcej wygląda początek zabawy w Mineteście.
Dla osób szukających mocniejszych wrażeń wystarczy uruchomić mapę bez powyższych ułatwień. Poruszamy się wtedy jedynie na poziomie gruntu i pływamy w wodzie, a potrzebne klocki musimy sobie uzbierać. Do dyspozycji mamy drewno ze ściętych drzew, rozmaite złoża: węgla (coal), żelaza (iron) czy mese (wygląda jak złoto, wytrzymałe jak diament), wszechogarniającą ziemię czyli dirt oraz kamień po skruszeniu zamieniający się w kostkę brukową (cobble) i inne. Żeby jednak zdobywać surowce efektywnie potrzebne będą narzędzia: kilof, siekiera, szpadel i oczywiście miecz do obrony. Warto pamiętać też o pochodniach czy dobrym łóżku do spania, bo gdy nadejdzie noc zrobi się niebezpiecznie. Wszystkie te rzeczy i wiele, wiele innych musimy wymodzić we własnym zakresie używając receptur craftingu dla poszczególnych przedmiotów. Tak zaczyna się prawdziwa, wirtualna przygoda.
A czy Ty też masz bujną wyobraźnię?
Witam.
To może ja jakiś komentarz wrzucę, żeby tak pusto nie było. W Minecrafta gram już ponad 2 lata i po tym czasie nadal jest strasznym wysysaczem czasu. Człowiek myśli sobie „tylko pół godziny” i… odzyskuje „poczucie” świata zewnętrznego o 5:00 nad ranem. 😉
Najśmieszniejsze jest to, że pierwsza reakcja ludzi na tą grę jest w większości przypadków podobna: „Co to jest? Jak w to grać? Ale [wstawić odpowiedni, negatywny przymiotnik] grafika?”, a parę godzin później już im to nie przeszkadza i budują w najlepsze. 😉
W Minetest nie grałem niestety, bo nie widziałem sensu w pobieraniu go, jeżeli mam już Minecrafta, ale miło, że ktoś podjął się wysiłku utworzenia otwartego klona.
Pozdrawiam.
Dzięki. Od razu lepiej 🙂 Tak jak zauważyłeś: w przypadku Minecrafta to nie grafika wpływa na grywalność. W minetesta gram bo… nie zdążyłem kupić Minecrafta 😉 Trochę mnie ostatnio przeraziło w jakim kierunku ta gra zmierza bo jako jeden z modów można doinstalować sobie… łatwo programowalny mikrokontroler. Przerąbane.
Jak tu się wchodzi od razu czuć klimat i pasje. Dobrze też się czyta teksty. Pozdro dla fanów Minecrafta (moja żona mnie kiedyś z domu wyrzuci przez to hehe) 😉
o co tu chodzi?
Używam systemu Linux, obecnie z dystrybucji Mint. Wczoraj szukając w repozytoriach czegoś zupełnie innego natrafiłem na Minetest. Miętówka go ma w swoich! Jasne, że natychmiast zainstalowałem. Z dzisiejszego machania kilofem i czym tylko się da, stwierdzam, że to dobry zamiennik Minecraft. Jest sporo uproszczeń, raczej przemyślanych. Np brak stołu warsztatowego, gdyż pole montażowe ma rozmiar 3×3. Są też nadmierne ułatwienia, np w tymże polu możesz dodatkowo przenosić bagaż, więc mamy torba 4×8=32 + owo pole 3×3=9 i w rezultacie 41 pól na przedmioty. W dodatku można je grupować (nie wiem czy wszystkie) po 99 szt. Tego 99 za Chiny Ludowe nie kumam. Dlaczego nie 100?
Jedna poważna wada, gdy kopiesz w skale zawsze musisz mieć ze sobą zapasowy kilof, choćby drewniany, inaczej możesz utknąć na zawsze, jeśli drogę powrotną przez przypadek zastawisz jakimś twardym blokiem. Kicha, nie mam pojęcia jak się wydostać, bo nie mam drewna ani patyków a bez nich nie ma kilofa.
Brak czerwonego proszku. Może dobrze, może źle, ale fajnie by było, gdyby wprowadzić jakiś zamiennik względem MC z nieco inną filozofią montażu, np by kable można było układać obok siebie i jeden na drugim i tak samo urządzenia elektryczne.
Pozdrówki dla wsiech Maineniaków.
Eeee… W trzeciej linii od dołu trzeba wywali „niż”.
Zrobione 😉 Czerwony proszek z powodzeniem zastępuje mod Mesecons. Kable możesz układać jeden na drugim, lub obok siebie, jeśli są zaizolowane 🙂
Vibender, dzięki. Mesecons zainstalowałem, pobawię się tym trochę. 🙂
Miłej zabawy 🙂
„Jedna poważna wada, gdy kopiesz w skale zawsze musisz mieć ze sobą zapasowy kilof, choćby drewniany, inaczej możesz utknąć na zawsze, jeśli drogę powrotną przez przypadek zastawisz jakimś twardym blokiem. Kicha, nie mam pojęcia jak się wydostać, bo nie mam drewna ani patyków a bez nich nie ma kilofa.”
Można przełączyć się w tryb creative (w menu) i zniszczyć klocek, lub nadać sobie uprawnienia (/grant nazwa_gracza all). Pod przyciskiem k lot, j- szybki lot, a h-przenikanie przez obiekty. Opcjonalnie po powyższej komendzie można wydać polecenie /teleport