Z okazji, że to pierwszy wpis po dłuższej przerwie, dzisiaj będzie krótko i na temat – jak rozebrać i „naprawić” wzmacniacz gitarowy Marshall MG15FX.
Nie wiem czy spotkaliście się z czymś takim, ale mam wrażenie, że przypadłość samoczynnie odkręcającego się gniazda wejściowego w tych piecykach jest dość częstym zjawiskiem. Dyskusja na ten temat rozwinęła się na tej stronie.
Mimo, że dziura po gnieździe, ziejąca z frontowego panelu piecyka, wygląda poważnie, to sama naprawa jest banalnie prosta. Wystarczy jakoś dostać się do środka, gniazdo umiejscowić z powrotem w otworze i porządnie je przykręcić. No właśnie. Tylko jak dostać się do środka? Tutaj banał się kończy…
Pierwsze co rzuca się w oczy to 9 wkrętów mocujących tylną ściankę obudowy. Oczywiście odkręcamy je za pomocą wkrętaka krzyżowego. Te i tylko te! Nie ruszamy w żadnym wypadku śrub znajdujących się na górze obudowy – te mocują „chassis” wzmacniacza. Należy zwrócić również uwagę na to, aby przypadkiem nie usuwać wkrętów mocujących ochronne narożniki.
Następnie przechodzimy do demontażu ścianki. Cała rzecz w tym, że jest ona dość ciasno spasowana z resztą obudowy (tak przynajmniej było w tym konkretnym egzemplarzu), więc nawet po odkręceniu wkrętów, które ją mocują nie da się jej bezstresowo wyciągnąć poprzez podważenie. Jakiekolwiek próby tego rodzaju mogą skończyć się uszkodzeniem okleiny wzmacniacza, albo odłupaniem fragmentu ścianki, więc nawet ich nie podejmujemy, natomiast zastosujemy nieco inną technikę.
Musimy się zaopatrzyć w 4 śruby M5. Ja akurat użyłem dość długich, ale spokojnie wystarczą takie o długości ok. 40mm. Wkręcamy je w najbardziej skrajne otwory po wkrętach, najpierw ręcznie, a potem dociągamy je kluczem do momentu, aż śruby zaczną działać jak małe podnośniki i uniosą ściankę lekko do góry. Dokręcamy po kolei każdą po kilka obrotów, starając się unosić ściankę możliwie równomiernie z każdej strony. Gdy wysunie się na kilka mm, możemy śmiało spróbować unieść ją dalej, chwytając bezpośrednio za śruby. Jeśli się nie da, pokręcamy jeszcze trochę i próbujemy ponownie. Ściankę powinno dać się dość lekko zdemontować.
Śruby usuwamy i możemy się zabierać za przykręcanie gniazda. Po montażu warto je podkleić klejem epoksydowym, aby awaria nie powtórzyła się w przyszłości. Na koniec obudowę składamy do kupy i cieszymy się sprawnym piecykiem.
I to wszystko 🙂 Czy Wy też macie podobne problemy ze sprzętem?
hej hej, w moim Marshallu valvestate dochodzi do trzasków i spadku mocy przy bardzo wykręconym volume. Ale gdy lekko poprawie wtyczkę jack w wzmacniaczu trzaska i powraca do stanu jak powinno, sprawdzałem z innym kablem, czasem zdarzy się to szybciej czasem później, no i pytanie, czy to wina uszkodzenia gniazda jack? Na volume 6/10 jest spoko, gdy wyżej wszystko się trzęsie i zdaje mi się że te wibracje mikroskopijnie przemieszczają wtyczkę i gniazdo nie „łapie”. Sorka za bardzo długi komentarz i proszę o odpowiedź.
Przyczyn może być co najmniej kilka, a jedną z nich jest felerne gniazdko. W pierwszej kolejności wymienił/wyczyściłbym właśnie je, i zobaczył jaki będzie efekt.
Możliwe też, że końcówka mocy jakimś cudem się przegrzewa, chociaż jeśli Twój piecyk jest chociaż w połowie tak solidny konstrukcyjnie, jak ten powyżej, raczej nie uwierzę, że pod wpływem drgań straciła kontakt z radiatorem.
Inne przyczyny, które przychodzą mi do głowy, to: zimne luty, wyeksploatowana lampa, niestykająca podstawka lampy, potencjometry tracące styk wskutek drgań… w zasadzie możemy rzucać kostką 😉
Dzięki za długi komentarz 🙂
No ok, jestem prawie pewien że to wina wejścia jack, rozkręciłem volume na 9/10 i pilnowałem aby wtyczka siedziała solidnie w gnieździe, grało niesamowicie głośno i bez problemów. Mam nadzieję że po dam radę poprawić, bo innych przyczyn które polegają na zabawie w elektronika („zimne luty” matko jak to naprawić…) nie będę się podejmował. Dam znać jak i co. Dzięki za odpowiedź.
Zawsze możesz psiknąć gniazdo jakimś preparatem poprawiającym kontakt (zapytaj w sklepie elektronicznym, to doradzą). Zimne luty to akurat jedna z najprostszych rzeczy do naprawienia, ale też najbardziej czasochłonna. Myślę, że i z tym byś sobie poradził i przy okazji poćwiczył lutowanie 😉